Póki mam wenę, to staram się napisać dla Was już w zapasie kilka postów z recenzjami pomadek jakie jakiś czas temu udało mi się kupić. Postanowiłam też napisać kilka słów o jednej z nowości od Wibo Lips To Kiss nr 1, ponieważ jest to produkt łatwo dostępny i w miarę nowy, więc chciałam Wam go przybliżyć, byście się dowiedziały czego możecie się po nim spodziewać.
Jest to produkt do ust o opakowaniu zbliżonym do ostatnio recenzowanych przeze mnie na blogu pomadkach w kredce od Lovely (recenzja TU). Zatem jak widać jest to taka duża automatyczna kredka, tylko, że ta jest przeznaczona do ust. Nie możemy jej naostrzyć, jednak ja nią maluję usta tak jakby lekko bokiem, stąd zawsze mam delikatny szpic. W odróżnieniu od pomadek Lovely (o których wspomniałam), ta z Wibo różni się kryciem i konsystencją, jak również wykończeniem. Ja aplikując ją mam wrażenie, że jest odrobinę suchawa, w ten sposób, że trzeba mocniej przyciskać ją do ust by uzyskać odpowiednie (zadowalające nas) krycie. Zdarzyło mi się tak, że zostawiłam ją na stole i nie zauważyłam, że jakąś chwilę padały na nią promienie słoneczne i przy aplikacji wydała się wręcz odmieniona, ponieważ sunęła jak masełko i szybko wypełniłam nią usta. Produkt ten mimo swej czasem 'upartości' ma wielki plus w trwałości, ponieważ znaczenie dłużej utrzymuje się na ustach (w przypadku tego odcienia jak również znaczenie ciemniejszych z tej serii, wiem bo moja siostra ma inne kolory). Zatem ja ją bardzo lubię używać tworząc na ustach efekt 'ombre', o którym bardzo chciałabym Wam napisać i pokazać moje zestawienia. Gdy wykonam nią makijaż ust, to utrzymuje mi się przez wiele wiele godzin. Kolor może na ustach nie prezentuje się zbyt cudownie (na zdjęciach), ale swatche oddają mniej więcej jak to w realu wygląda (na zdjęciu z ręką zestawiłam ją z pomadkami Lovely). Kolor jak możecie zauważyć, to przyjemna dzienna brzoskwinka typu 'nude'. Podkreśla ładnie usta i nie robi sztucznego efektu (wygląda bardzo naturalnie). Co do efektu jaki pozostawia, to zdecydowanie matowy, który zapewnia trwałość jej przez długi czas. Ja osobiście ją polecam, ale wiadomo, jeśli Wasze usta mają lekką tendencję do obsychania, to radziłabym je uprzednio nawilżyć, bo może podkreślać suche skórki.
Co Wy sądzicie o niej?
Któraś z Was już próbowała?
Buziaki i do następnego :*
Natalia.
___________________________________________________________
Mam ja, ale nie lubie. NNie trzyma sie i wysusza.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak wygląda na ustach.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wygląda na ustach ;)
OdpowiedzUsuńWygląda śliczne na ustach,ale moje nie nadają się do matów :( wyglądają ciągle na przesuszone ;/
OdpowiedzUsuńPosiadam odcień nr.2 i ładnie się prezentuje. Jest taki mocniejszy zgaszony róż. Jeśli chodzi o jej utrzymywanie się jeszcze ją testuję i na razie trudno mi napisać coś konkretnego,.
OdpowiedzUsuńJa mam nr1. Strasznie mnie odrzuca to, że jest taka sucha dla mnie wręcz za sucha. Ale co do trwałości nie mam zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda na ustach i sam odcień jest taki fajny subtelny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne kolory :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest naprawdę bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńlubie takie kolory :)
OdpowiedzUsuńA jak wypada w porównaniu do matowych pomadek Golden Rose :)?
OdpowiedzUsuńOdrobinkę słabsza pigmentacja, ale da się uzyskać intensywny odcień. Za to znacznie trwalsze od Golden Rose Velvet Matte (siostra ma ciemniejsze i długo się utrzymują). :)
Usuń