Wiem, że recenzja jednego z tych odcieni pojawiła się już na blogu TU, ale firma Pierre Rene przesłała mi właśnie trzy różne odcienie podkładu Skin Balance Cover, w związku z czym postanowiłam zrobić aktualizację po niecałym roku ciągłego używania. Wiem, że ten fluid ma bardzo dużo swych zwolenników i chyba prawie każdy go zna, ale być może ktoś wpadanie na moją recenzję i odkryje, że to podkład właśnie jest dla niego. Zatem bez zbędnych słów przejdźmy do recenzji.