Od jakiegoś czasu jestem w posiadaniu bronzera, który bardzo mnie pozytywnie zaskoczył pod kilkoma względami. Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego lubię bronzer Lovely Milky Chocolate, to zapraszam do dalszej części postu...
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to przeurocze opakowanie tego bronzera, a po drugie kształt i zapach. Jednak odcień i wykończenie, to cechy, które spowodowały, że chciałam mieć go w swojej toaletce. Nie miałabym go gdyby nie moja siostra, która pierwsza go odkryła w szafach Lovely. Pierwsze co o nim od niej usłyszałam, to to, że ma matowe wykończenie i jest w miarę chłody. Z lekkim wahaniem go kupiłam i dałam mu szansę. Ku mojemu zaskoczeniu ujął mnie właśnie odcień. W porównaniu do mojego drugiego ulubionego bronzera Miyo Sun Kissed [recenzja na blogu TU] ten z Lovely jest trochę chłodniejszy i jeszcze bardziej napigmentowany, więc przy aplikacji trzeba uważać, by nie narobić sobie nim plam. Wykończenie jest jak dla mnie bardzo na plus, bo jest matowy. Jak dla mnie jest warty wypróbowanie, jednak dla bladziochów może być za ciemny.
Macie go?
Co o nim sądzicie?
Buziaki i do następnego :*:*
Natalia L.
mam go i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńprezentuje sie swietnie :) bede musiala kolezanke o niego poprsic :) bo niestety dostepu do kosmetykow Lovely nie mam zadnego :(
OdpowiedzUsuń