BELL LIP TINT nr 11 - Trwała pomadka w płynie

Dzisiaj o kosmetyku do ust, który jest zapewne znany większości z Was, ale mimo to przypomnę, że jest to trwale barwiący błyszczyk do ust Bell z serii Lip Tint (wersja Biedronkowa). Materiały do tej recenzji miałam już bardzo dawno temu dla Was przygotowane, dlatego występowanie go nadal w Biedronce może być rzadkie. No ale wiem, że pojawiały się jego nowe serie. Mimo to chciałam Wam napisać co ja sądzę o tego rodzaju produkcie.

• Firma: Bell;
• Produkt: Lip Tint Absolute Colour;
• Nr: 11;
• Pojemność: 5,5 g;
• Przydatność do użytku po otwarciu: 12M;
• Dostępność: To jest wersja, którą kupiłam w Biedronce;
  
• Opakowanie: Różowo-różowoneonowe;
• Kolor: Na aplikatorze wygląda jak neonowy róż;
• Efekt/Trwałość: Po pomalowaniu ust zostawia błyszczącą różową taflę, jednak pod koniec dnia w sumie na ustach produktu nie widać jako tako, ale widać zabariwnie,  które robią wrażenie nadal pomalowanych. Sama moja ciocia pytała się podczas uroczystości rodzinnej, co to takiego mam na ustach, że po posiłku nadal to mam. No i właąnie wtedy celowo pomalowałam tym błyszczykiem, bo wiem, że nie będzie brzydko wyglądał po jedzeniu jak to miały u mnie typowe Lip Tint'y z Bell. Ten u mnie się sprawa bardzo dobrze. Uwaga: Po aplikacji można odczuwać delikatne mrowienie na ustach. Ja się do tego przyzwyczaiłam i polubiłam, ale wspominam o tym bo nie wszyscy mogą to lubić.

 

Mój kolor włosów jest tutaj już nieaktualny jak również ich długość, ponieważ tak jak wspominałam materiały do tej recenzji robiłam już bardzo dawno temu.

Może zoom na usta nie wygląda, aż tak super, ale ogólnie ładnie zaróżawia usta i wyglądają na nieco bardziej ukrwione. Często po niego sięgam na co dzień.

Miałyście używałyście?
Jakie Wy polecacie produkty do ust tego typu? Napiszcie koniecznie w komentarzach.

Natalia L.