Dzisiaj przyjrzymy się chyba pierwszemu na tym blogu bronzerze w kremie (w sztyfcie). Kosmetyk ten pochodzi z firmy Essence i jakiś czas temu był nowością w ich szafach. Jeśli jesteście ciekawe jaki ma kolor oraz jak aplikować, to zapraszam dalej.
ESSENCE BLUSH STICH 020 'BRONZE BABE'
| OPAKOWANIE |
Bronzer ten wyglądem przypomina walec. Całe opakowanie wykonane jest z plastiku. By dojść do produktu należy ściągnąć nakrętkę i odrobinę odkręcić. Działa to na zasadzie aplikatora jak w szminkach. Przyznam, że fajnie to wygląda i nawet fajnie się aplikuje.
| APLIKACJA |
Jak wiadomo wszelkiego rodzaju bronzery / róże / rozświetlacze kremowe najlepiej aplikuje się na twarz, która nie została uprzednio przypudrowana, czyli bezpośrednio na podkład ( no chyba, że macie twarz prawie idealną i chcecie ją tylko wykonturować). Produkt ten nakładamy w miejscach, gdzie zwykle nakładamy bronzer i zależy nam na wykonturowaniu twarzy. Najlepiej przejechać sztyftem w tych odpowiednich miejscach i pędzlem typu 'flat top' stemplując rozcierać. Efekt możemy przyciemniać dokładając naszego kosmetyku.
| KOLOR |
Jest delikatnie rdzawym brązem, czyli raczej ukierunkowanym w cieplejsze tony. Nie jest za ciemny, dlatego efekt możemy wzmacniać dokładając go. Jeśli chodzi o wykończenie, to ma coś w sobie z metalicznego blasku, ale na buzi wygląda to świeżo i promiennie. Na swatchach produktu jest więcej niż będziemy nakładać na twarz, więc może się wydawać nieco intensywniejszy.
| PODSUMOWUJĄC ... |
Jeśli chodzi o mnie, to zdziwiłam się, że w ogóle po niego sięgałam. Dlaczego? Ponieważ okazał się idealny w sytuacjach, gdy zależało mi na bardzo delikatnym makijażu i używałam tylko kremu bb, a strefę T tylko trochę przypudrowałam. Wobec czego miejsca, które nie miały zetknięcia z pudrem mogłam śmiało 'potraktować' bronzerem czy pudrem w kremie. Bardzo fajnie takim kosmetykiem można wykonturować nosek. Myślę, że mimo wszystko jest wart wypróbowania, gdyż jest czymś innym niż tradycyjne bronzery prasowane..
Dajcie znać czy miałyście już styczność z kremowymi kosmetykami do konturowania.
Słyszałyście o nim?
Jesteście zwolenniczkami bronzerów pudrowych prasowanych, czy kremowych?
Buziaki i do następnego :*
Natalia.
W moim przypadku takie produkty się nie sprawdzają. Czyt. tłusta cera, nie jest lekko XD
OdpowiedzUsuńNo ja też mam tłustą, ale zdarza się, że tylko delikatnie przypudruję twarz i mogę wtedy pozwolić sobie na konturowanie takim kosmetykiem, więc polecam :D
Usuńwygląda ciekawie, muszę wypróbować, bo szukam bronzera idealnego ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńProdukt zdecydowanie nie dla mnie, ale mega interesujący :D
OdpowiedzUsuńFajny, ale wolę raczej produkty w kamieniu :) Mam taki róż w sztyfcie i bardzo rzadko go używam :)
OdpowiedzUsuńAle świetne. Pierwszy raz to widzę.
OdpowiedzUsuńja wolę matowe bronzery, ten za bardzo błyszczy :p
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco ! :)
OdpowiedzUsuńja jednak bronzery wolę w kamieniu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy, ale jednak sie nie skusze :P
OdpowiedzUsuń