Może jest to wstyd jak powiem, że nie miałam do tej pory rozświetlacza, ale kiedyś myślałam, że skoro mam cerę tłustą, to po co mi ją dodatkowo nabłyszczać. Jednak przyszedł taki dzień, że pomyślałam 'kurcze, przecież nie mogę być zawsze taka matowa'. Myślałam już o kupnie takiego kosmetyku, aż tu nagle nadarzyła się okazja wypróbowania rozświetlających kuleczek od Verona - Ingrid Cosmetics.
Informacje ogólne:
Firma: Ingrid Cosmeticsl
Produkt: Celebration Pearl Ideal Glow Luxury Powder Balls #1 - Puder w kulkach;
Nr: 1 (rozświetlające kuleczki);
Pojemność:15 g;
Cena: 12,99 zł;
Dostępność: Szafy Ingrid Cosmetics np Tesco / sklep internetowy >TU<;
Opakowanie:
Produkt jest oryginalnie zapakowany w czarnym kartoniku z nadrukiem (logo firmy, opis producenta). W środku znajdziemy plastikowy pojemnik z czarną zakrętką, a reszta się składa z plastikowej przezroczystej pokrywki i części w której znajdują sie kuleczki. Nie ma problemu z otwieraniem. Całość ładnie się prezentuje.
Kolor:
Mój kolor jest nr 1, który składa się z beżowo-brązowych kuleczek oraz różowych, które wbrew pozorom nie są perłowe. Mogą robić takie wrażenie jednak po aplikacji nie dają tandetnego perłowego blasku.
Pigmentacja / Efekt / Aplikacja.
Muszę przyznać, że spodziewałam się większego rozświetlenia, a efekt jakie pozostawiają kuleczki to bardzo mały blask. Jeśli natomiast chcę takiego rozświetlenia jak poniżej na zdjęciu, to muszę rozkruszyć jedną, bądź dwie kuleczki (przeważnie rozkruszam jedną różową i beżową). Ma to swoje plusy, ponieważ nie zrobimy sobie nimi krzywdy, a jak wiadomo nakładamy taki kosmetyk na sam koniec makijażu i wtedy zależy nam na tym, by niczego nie zepsuć, a tak możemy kontrolować efekt jaki chcemy otrzymać.
Jeśli chodzi o aplikację kosmetyku, to możemy to robić pędzlem lub palcami, w zależności od upodobań.
Ogólnie mówiąc produkt jest fajny, bo rozświetla. Jego kolor nie odstaje od podkładu i też nie zrobimy sobie nim krzywdy.
Jeśli jesteście zainteresowane innymi kosmetykami z tej firmy, to zapraszam na stronę www.veronavpp.eu
A jakie Wy macie zdanie na temat rozświetlaczy?
Co sądzicie o nim?
Efekt dla Was byłby zadowalający?
Serdecznie pozdrawiam:)
Natalia:)
Uwielbiam rozświetlacze i uwielbiam pudry w kulkach, więc dla mnie byłoby to połączenie idealne! No i cena również niezwykle przyjemna :)
OdpowiedzUsuńznam tylko lakiery z tej firmy, rozswietlacza nie uzywam bo bez niego swieci mi sie skora :)
OdpowiedzUsuńperełki <3 nigdy nie miałam. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xiness.blogspot.com/
A ja nie znam :-) Kiedyś miałam kulki z Avonu - dawnoooo temu i byłam bardzo zadowolona. Cena kusi :-)
OdpowiedzUsuńŁadnie wyglądają, ostatnio zastanawiałam się na kuleczkami rozświetlającymi ale z innej firmy. Choć nadal mnie kusi rozświetlacz z the Balm ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądają, muszę je wypróbować :) Taki sobie królik doświadczalny xd
OdpowiedzUsuńhttp://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/03/8-rozdzia-jezeli-nie-wiara-coz-nam.html
Ja tylko raz miałam jakieś kuleczko brązująco-rozświetlajace, ale były tak twarde że praktycznie nie dało się ich zaaplikować:( Od tego czasu raczej unikałam tego typu produktu. Do rozświetlania używam cienia cappucino z essence i sobie chwalę:)
OdpowiedzUsuńładne te kulki i chętnie je wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam kuleczki z Avon... nie dla mnie taki efekt.
OdpowiedzUsuńmi się rozświetlacz w takiej formie nie sprawdził niestety i teraz używam rozświetlacza prasowanego, jeżeli w ogóle go nałożę, bo zazwyczaj zapominam ;)
OdpowiedzUsuńRozświetlacz to jeden z moich ulubionych kosmetyków :-) Najbardziej lubię Mary Lou :-)
OdpowiedzUsuńEfekt jest bardzo subtelny. Chociaż na co dzień nie stosuję rozświetlacza to ten chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego pudru w kulkach, ale też na rozświetleniu mi nie zależy.
OdpowiedzUsuńtez tak kiedys myslalam, znaczy nie mam cery tłustej ale nie lubiłam sie świecyc, błyszczec i tak dalej ;D
OdpowiedzUsuńjednak przyszedł taki dzien, ze zmienilam zdanie i tak to dostął sie do mnie rozswietlacz z inglota tylko ze w płynie ;D
świetnie się prezentują:) obecnie używam kuleczek rozświetlających z Oriflame-Dreamy Moments ;))
OdpowiedzUsuńProduktów w kuleczkach jeszcze nigdy nie miałam, u mnie może by się sprawdziło takie delikatne rozświetlenie :)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie wszelkie kuleczkowe pudry!
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam rozświetlaczy. Chociaż ten wygląda interesująco, a skoro od podkładu nie odbiega to może być bardzo przydatny :)
OdpowiedzUsuńPoszukam, bo widziałam, ze szafy nawet w marketach są :) Daje fajny efekt, delikatny :)
OdpowiedzUsuńBył czas, że byłam zachwycona kosmetykami w kuleczkach, teraz wolę w bardziej klasycznej postaci.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - ładnie rozświetlają ;)
OdpowiedzUsuńładnie wygląda, ale ja nie używam rozświetlaczy ;) jeszcze :D
OdpowiedzUsuńFajne kuleczki. Ja akurat teraz jestem na etapie poszukiwania fajnego rozświetlacza :)
OdpowiedzUsuń