Ostatnio stwierdziłam, że moje włosy nie lubią szamponów naturalnych (typu nawet bez sls), ponieważ po nich mam totalne siano. Efekt ten mogę tylko jednak lekko złagodzić przez mleczną maskę Kallos, ale nie o niej dzisiaj. Chciałam tylko jeszcze dodać, że odkąd wróciłam do dawnych nawyków szamponowych (tzn. szampony z firm Fructis, Nivea, Palmolive) tak moje włosy wraz z maskami Kallos ładnie się rozczesują, są miękkusie i mają ładny blask. (to tyle krótkiej debaty o mojej ostatniej pielęgnacji włosów, ale myślę, że niedługo coś o tym wspomnę).
Przejdźmy zatem do maski firmy Kallos, która w odróżnieniu od mlecznej (tej z niebieskim na opakowaniu) pachnie ziołami.