poniedziałek, 7 grudnia 2015

PIERRE RENE GLITTER LOOSE NR 10 | Recenzja + Makeup


Jakieś trzy lata temu miałam obsesję na punkcie matowych makijaży oka, tak teraz jeśli się da, to staram się by miał chociaż minimalny akcent rozświetlenia. Jeśli jestem w drogerii, to moje spojrzenie pada na ciekawie mieniące się w miarę naturalne odcienie cieni. To nie jest tak, że moja powieka błyszczy się jak kula dyskotekowa, bo przeważnie przyciemniam matami zewnętrzne kąciki oraz załamanie powieki, natomiast tymi iskrzącymi rozświetlam ruchomą powiekę, bądź sam kącik. Dzisiejszy gadżet od Pierre Rene, zasłużył sobie na pokazania go Wam na moim blogu, bo nie jest to zwykły cień, a sypki glitter 'Loose Glitter' nr 10. Jeśli chcecie zobaczyć go w akcji oraz dowiedzieć się co o nim sądzę, to zapraszam dalej.


| KOLOR |

Prezentowany tu przeze mnie odcień nr 10 jest w kolorze jak dla mnie ciepłego złota, który w opakowaniu może wydawać się nawet trochę miedziany. Przyglądając się mu z osobna dostrzegamy bardzo drobnozmielony brokat, a samo wykończenie na powiece jest rozświetlające, co w efekcie widzimy jako złotą migoczącą powierzchnię.



| PIGMENTACJA |

Produkt ten nie jest jakoś specjalnie powalająco napigmentowany, gdyż jest to tzw. sypki glitter, a jeśli już nakładamy coś tego rodzaju, to musimy mieć odpowiednią bazę. Na załączonym zdjęciu z makijażem, widać kosmetyk nałożony na zwykłą kremową bazę pod cienie, co daje bardzo fajne wykończenie.

| ZASTOSOWANIE, WYKOŃCZENIE |

Kosmetyk ten jest pokaźnych rozmiarów, więc panie zajmujące się wizażem na co dzień powinny być zadowolone. Jednak nie tylko to jest powodem, by w niego zainwestować.  Jeśli chcecie go wykorzystać w makijażach artystycznych, to bardzo polecam nakładać go na właśnie żelową bazę Gel Base Pierre Rene. Natomiast, jeśli chciałybyście mieniącą kreskę wzdłuż linii rzęs, to wystarczy odrobinka tego sypkiego glitteru zmiksować z Gel Base i macie domowej roboty żelowy kolorowy eyeliner. Ja jakieś dwa lata temu lubiłam często eksperymentować z makijażem, tak teraz stawiam na stonowane i dzienne kolory, które lubię urozmaicać ciekawymi cieniami. Jeśli mi zależy, by powieka była cała rozświetlona i połyskująca, to po prostu aplikuję ten sypki glitter na bazę pod cienie na całą powiekę. Jeśli używam matowych cieni i chcę urozmaicić makijaż ciekawym akcentem, to nakładam go odrobinkę na wewnętrzny kącik, bądź puszkiem palca na ruchomą część powieki. Według mnie ma dużo zastosowań i to jest w nim fajne.
P.S. Dla wielu z Was może wydawać się bardzo iskrzący, jednak pamiętajcie o tym, że zdjęcia są zrobione z bardzo bliska i przy mocnych lampach.

 
 | TRWAŁOŚĆ |

Z chęcią pominęłabym ten akapit, ponieważ u mnie większość cieni zachowuje się tak samo, co jest spowodowane bazą pod cienie. Według mnie nie ma sensu rozpatrywać każdego cienia z osobna, gdyż wszystko zależy od naszej bazy, która jest wymagana w każdym makijażu. Jednak skoro już wspomniałam, to powiem, że nałożony tak jak na zdjęciu poniżej utrzymuje się znośnie. Zbiera się delikatnie pod koniec dnia w załamaniu powieki. Może na zdjęciach tego aż tak nie widać, ale moje są dość mocno opadające. [Jeśli jesteście zainteresowane tym kosmetykiem, to możecie go zakupić TUTAJ]


A jak to u Was wygląda z makijażem? Wolicie matowe, czy rozświetlające wykończenie, a może mieszane jak ja?

Buziaki i do następnego :*
Natalia.

Jeśli jesteście ciekawe czym się jeszcze interesuję, to zapraszam na mojego instagrama: @natalia_lip

https://www.instagram.com/natalia_lip/

4 komentarze:

  1. śliczny, uwielbiam takie kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczny kolor tego cienia, jak dla mnie makijaż idealny na Sylwestra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zdecydowanie wolę rozświetlające wykończenie, ten glitter wygląda bardzo imprezowo

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE POJAWIĄ SIĘ PO ZATWIERDZENIU PRZEZ MODERATORA
* Komentarze z linkami do swoich blogów/stron nie będą publikowane *

Dziękuję, że tu zajrzałaś :D
Natalia